W tym wpisie poznacie moją opinię na temat tuszu, o którym pisze chyba cały Internet. Oczywiście chodzi o Lovely Pump Up.
Dostępny w Rossmannie za 9 zł.
Opakowanie od razu rzuca się w oczy, ze względu iż jest żółte.
Szczoteczka jest silikonowa, lekko "wygięta".
Zastanawiałam się, czy cena idzie w parze z jakością. I muszę powiedzieć, że po około miesiącu (nawet trochę krócej) zauważyłam, że tusz zaczyna mi gęstnieć.
Efekt jaki daje, myślę, że jest całkiem ładny. Rozdziela rzęsy, ale czasem ma tendencję do sklejania ich. Oczywiście dodaję zdjęcia, żebyście same mogły ocenić. :)
Efekt nie jest zły, wręcz powiedziałabym, że jest całkiem ładny, natomiast nie jest to efekt "wow".
A całe zamieszanie wokół tej maskary chyba wynika, tylko z jej ceny. :)A dlaczego ten efekt mnie nie satysfakcjonuje? Nie dlatego, że efekt jest brzydki, ale dlatego, że nie jest to efekt podkręcenia rzęs, o którym mówi producent. Po za tym ja wolę tusze pogrubiające. Ale tak jak mówię - ten tusz nie jest zły. Myślę, że warto go wypróbować, tym bardziej, że nie kosztuje dużo. :)
To na tyle w tym wpisie.
Pa. :)
Masz rzęsy takie jak i ja :)
OdpowiedzUsuńMoże polecisz mi jakiś dobry tusz?:)
Naprawiłam już obrazki na swoim blogu :) wiec zapraszam! :)
Nie wiem czy, któryś się nadaje do polecenia. :D
UsuńCo prawda używałam już trochę tuszy, ale żaden mnie nie zachwycił. Nadal jestem w poszukiwaniu tego ideału. Nie wiem czy ja mam zbyt duże wymagania, czy to moje (nasze :)) rzęsy są jakieś nietypowe.