poniedziałek, 27 lipca 2015

Wibo Deluxe Brightener - Ekskluzywny korektor rozświetlający

 Opakowanie okropne, jeżeli chodzi o robienie zdjęć. :D
 

Czy tylko dla mnie śmieszne jest nazywanie produktu wibo "ekskluzywnym"? ;) No, ale już nie będę się tego czepiała, bo opakowanie można uznać, że robi wrażenie. Chociaż jeżeli już jesteśmy przy opakowaniu to czy tylko mi się wydaje, że... już je kiedyś, gdzieś widziałam? Czyżby Wibo delikatnie "zainspirowało się" Artdeco?

Korektor znajduje się w opakowaniu, które ja zapewne gdzieś podziałam albo nawet wyrzuciłam. 
Przechodząc do konkretów:
Marka - Wibo.
Dostępność - Rossmann.
Cena - ok. 15 zł.
Pojemność -1,7 g.

Aplikator to często spotykany "pędzelek". Pomimo tego, że jest on dość niehigieniczny, to chyba takie aplikatory lubię najbardziej. ;)
Odcień korektora jest dość wyraźnie różowy. Co nie każdemu się spodoba. Z resztą ja też wolałabym żółty odcień.
Ja ten korektor kupiłam na promocji -49%, więc zapłaciłam grosze. Natomiast pojemność tego korektora to niecałe dwa gramy (!), a biorąc pod uwagę cenę 15 zł, która niby wydaje się niska, to tak na prawdę jest dość wysoka, bo korektor starcza na bardzo krótko, jest niewydajny (ale czego spodziewać się po niecałych 2 g).
Standardowo chciałam wam pokazać jak korektor prezentuje się pod oczami, na cieniach. Można wierzyć na słowo, ale najlepiej zobaczyć to na własne oczy. Natomiast korektor zużyłam tak szybko, że zanim zdążyłam wam napisać tę recenzję, to on już mi się skończył... Więc ani nie miałam możliwości zrobienia zdjęć.
Ale właśnie do tego przechodzę, że korektor jest dość słaby. Ma lekkie krycie. Jeżeli ktoś ma naprawdę małe cienie, może się sprawdzić. Ale moje może nie są bardzo mocne, ale takie średnie i się nie sprawdza. Jest zbyt mało kryjący.
Ogólnie rozświetla, ale nie jest to jakiś efekt "wow".
No i to chyba na tyle. Podsumowując - raczej nie kupię go ponownie.

4 komentarze:

  1. Z tą ekskluzywnością to nieźle pojechali :D Ale jeśli chodzi o opakowanie, to praktycznie każda firma ma teraz swoją wersję kultowego i jedynego w swoim rodzaju YSL TOuche Eclat ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie wielki minus za to, że ma tylko jeden kolor, bo obecnie jest dla mnie o wieeeele za jasny, już nie wspominając, że też wolę żółte odcienie. No i jego pojemność jest śmiesznie mała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o jasność, to dla mnie jest ok, bo ogólnie jestem bladziochem. :) Za to np. kupiłam kiedyś korektor Lovely i był okropnie ciemny. :o Po za tym wychodzę z założenia, że lepszy jest ciut jaśniejszy korektor, niż za ciemny. Przynajmniej trochę bardziej rozjaśnia i rozświetla okolice pod oczami. ;)

      Usuń
  3. Faktycznie nazwanie go ekskluzywnym jest trochę zabawne jak na korektor tej firmy :D

    OdpowiedzUsuń